WSTĘP

I. CELE I METODA PRAC NAD „SŁOWNIKIEM HISTORYCZNO-GEOGRAFICZNYM POLSKI ŚREDNIOWIECZNEJ”

 

1

 

Słownik historyczno-geograficzny ziemi chełmińskiej ukazuje się jako pierwsza de facto część zakrojonego na wielką skalę „Słownika historyczno-geograficznego Polski średniowiecznej”, ta bowiem część ukończona została najwcześniej i mogła być – jako pierwsza – oddana do druku. Wprawdzie opracowany przez dra E. Rosina Słownik historyczno-geograficzny ziemi wieluńskiej w średniowieczu ukazał się już w 1963 r.1Słownik ten opracowany został pod kierunkiem piszącego te słowa, co zresztą wynika z zamieszczonego przeze mnie na początku (s. 5-38) „Wstępu”. W dalszym ciągu niniejszych uwag dzieło to nazywał będę systematycznie Słownikiem wieluńskim i tak samo mowa będzie zawsze o Słowniku chełmińskim, natomiast „Słownik Historyczno-geograficzny ziem polskich w średniowieczu” – jako całość – nazywany tu będzie „Słownikiem Polski średniowiecznej”, „Słownikiem średniowiecznym”, „naszym Słownikiem”, lub krótko „Słownikiem”. Uwagi te bowiem dotyczą całości „Słownika średniowiecznego”, gdyż wobec zmian, które wprowadzono do zasad jego opracowania po 1963 r. oraz specyficznego charakteru Słownika wieluńskiego, wypadło omówić pokrótce na nowo cele i metodę prac słownikowych, sam jednak fakt, że wydano go – zresztą bez wiedzy i zgody piszącego te słowa jako redaktora „Słownika Polski średniowiecznej” niemal w kieszonkowym formacie, który nie odpowiada absolutnie charakterowi i wymaganiom całości wydawnictwa2Współpraca podpisanego z autorem Słownika wieluńskiego po przejściu do prac nad jego redakcją i – później – publikacją nie układała się najlepiej, nie byłem też w tym ostatnim stadium konsultowany przez PWN nawet w kwestii formatu wydawnictwa, zmusza do uznania Słownika wieluńskiego za rodzaj próbnego zeszytu „Słownika średniowiecznego”. Tak zresztą pojmowałem od początku jego rolę3Zob. B. Rosin, Słownik historyczno-geograficzny ziemi wieluńskiej w średniowieczu, Warszawa 1963, s. 36. Jest bowiem rzeczą oczywistą, że nasz „Słownik” nie może być publikowany tak drobnymi partiami, straciłby bowiem bardzo wiele na wartości, gdyż nie można wymagać od czytelników, by znali w szczegółach dawne podziały na ziemie i powiaty oraz musieli szukać potrzebnych informacji w takiej masie tomików. Gdyby też nie to, iż prof. S. Zajączkowski nie podejmował się dociągnąć Słownik historyczno-geograficzny ziemi łęczycko-sieradzkiej w średniowieczu do początków XVI w.4Zob. S. Zajączkowski i S. M. Zajączkowski, Materiały do słownika geograficzno-historycznego dawnych ziem łęczyckiej i sieradzkiej do 1400 roku. Część I, „Prace Wydziału II – Nauk hist. i społ. Łódzkiego Tow. Nauk.”, nr 63, Łódź 1966, s. V-VIII. Autorzy stwierdzają, że „przechodząc do XV w. i czasów następnych, spotykamy się ze zjawiskiem niepomiernego wzrostu ilości zachowanych obecnie ksiąg sądowych łęczyckich i sieradzkich, tak że ich pełne wyzyskanie byłoby rzeczą niepomiernie trudną, dokładne ich przerobienie odsunęłoby na kilka, jeśli nie więcej lat, sprawę zakończenia pracy” itd. Trzeba tu zauważyć, iż w odniesieniu do żadnego terytorium nie da się osiągnąć „pełnego wyzyskania” istniejących z czasów średniowiecza źródeł, chodzi natomiast w naszym „Słowniku” o odtworzenie pełnej w zasadzie sieci osad na przełomie XV i XVI w., bo dla tego czasu postulat ten da się zrealizować dla ziem macierzystych Polski, to opracowana przez dra Rosina ziemia wieluńska zostałaby połączona z tamtymi w jednym ciągu alfabetycznym. Chyba jednak nie trzeba żałować tego, że Słownik wieluński został wydany jako próbny i okazowy zarazem zeszyt „Słownika Polski średniowiecznej”. Niemniej ten jego charakter zmusza do ponownego wyłuszczenia we wstępie do „Słownika chełmińskiego” celów i zasad, na których opiera się zarówno koncepcja, jak i opracowanie „Słownika średniowiecznego”, zwłaszcza że zasady te zostały w pewnych punktach zmienione w oparciu o doświadczenia poczynione w trakcie prac nad „Słownikiem chełmińskim” i innymi działami „Słownika średniowiecznego” (o tym niżej).

Jeśli chodzi o ziemię chełmińską, to i ona obejmuje – w granicach z przełomu wieków XV na XVI – niezbyt duże terytorium, jej zatem „Słownik” tworzyć będzie jedną z najmniejszych części „Słownika średniowiecznego”, niemniej przeto zasługuje bezwzględnie na wydzielenie w osobną jednostkę. Ziemia ta należała w okresie 1235-1466 do państwa krzyżackiego, wobec czego dotyczący jej materiał źródłowy różni się wydatnie nie tylko od kujawsko-dobrzyńskiego, Pomorza Gdańskiego, ale nawet i od pruskiego, nie mówiąc już o tym, że tak w okresie 1235-1466, jak i przedtem, ziemia ta była i została nadal etnicznie polska, choć rządy krzyżackie nie pozostały bez znacznego wpływu na skład narodowościowy jej ludności, zwłaszcza mieszczaństwa i panów feudalnych.

 

2

 

Jak to już wskazałem we wstępie do „Słownika wieluńskiego”, prace nad „Słownikiem średniowiecznym” mają za cel wzbogacenie warsztatu naszej nauki, przede wszystkim oczywiście historycznej, przez dostarczenie jej dzieła, w którym zostanie zebrany i uporządkowany systemem geograficznym równie bogaty, jak różnorodny materiał źródłowy. Jego zestawienie w tym Słowniku ułatwi badaczom ocenę wartości i wiarygodności poszczególnych informacji, a. równocześnie uwolni ich od podejmowania ciągle od nowa i od początku kwerendy źródłowej i żmudnego identyfikowania obiektów topograficznych oraz pozwoli przebadać pewne zagadnienia w skali ogólnopolskiej i stosować metodę porównawczą w badaniach lokalno- i regionalno-historycznych, gdzie posiadanie punktu, albo punktów odniesienia, posiada podstawowe wręcz znaczenie. Poza tym „Słownik” nasz stworzy nie tylko znakomity punkt wyjścia do badań z zakresu geografii i demografii historycznej, historii osadnictwa, społeczno-gospodarczej i kultury, ale posłuży również za rodzaj zbiorczego skorowidza nazw geograficznych dla ogółu wydanych i nie wydanych źródeł średniowiecznych oraz ułatwi ogromnie identyfikację i lokalizację tych nazw wydawcom dokumentów, zapisek sądowych i innych źródeł5Trzeba tu dodać, że zebrany w kartotece „Słownika ziem małopolskich” materiał źródłowy oddał już bardzo duże usługi zarówno wydawcom źródeł (Stan. Kuraś i Zofia Leszczyńska-Skrętowa), jak także autorom prac z zakresu toponomastyki (M. Kamińska – Sandomierskie oraz W. Lubas i K. Rymut – Krakowskie), a także historii miast (F. Kiryk), nie mówiąc już o pomocy udzielanej badaczom dziejów lokalnych i regionalnych. Umożliwi wreszcie sporządzenie nowego, stojącego na najwyższym poziomie „Słownika geograficzno-historycznego ziem Polski Ludowej”, gdyż zebranie i uporządkowanie materiałów źródłowych z czasów nowożytnych i najnowszych nie nastręczy już tylu i tak dużych trudności, jak to ma miejsce w odniesieniu do średniowiecza. Nie trzeba zaś dowodzić, że opracowanie możliwie szczegółowych „życiorysów” wszystkich osad, istniejących na tych ziemiach obecnie i dawniej, a tym samym bezimiennych mas mieszkańców naszych wsi i miast, stanowić winno jedno z najpilniejszych zadań polskiej nauki i posiadać będzie dla warsztatu jej jako całości, dla kultury narodowej i dla scementowania ziem „starych” z „Odzyskanymi” po ostatniej wojnie, niemniejsze z pewnością znaczenie co Polski Słownik Biograficzny oraz słowniki naszego języka.

Nie powinna w konsekwencji ulegać najmniejszej nawet wątpliwości celowość i wartość naukowa „Słownika średniowiecznego”, bez którego trudno byłoby nawet myśleć o opracowaniu ogólnego „Słownika geograficzno-historycznego ziem PRL”. Nie da się też bez niego prześledzić przemian środowiska geograficznego oraz rozwoju osadnictwa i sił wytwórczych. Dotychczasowe z tego zakresu prace nie opierają się z reguły na takich wszechstronnych studiach, przeprowadzanych dla całości ziem macierzystych Polski i przy zastosowaniu jednolitej metody. Wręcz niepokonalne trudności stwarza zresztą badaczom nie tylko charakter źródeł średniowiecznych, których odczytanie oraz prawidłowa ocena i interpretacja wymaga rozległej wiedzy i dużego doświadczenia, ale także stan ich publikacji. Kształtuje się on odmiennie dla każdej ziemi, czy nawet dla poszczególnych jej części, wszędzie zaś przedstawia się albo źle, albo wprost katastrofalnie.

Dotyczy to w niemałej mierze również źródeł średniowiecznych dla ziemi chełmińskiej, scharakteryzowanych poniżej przez Mariana Biskupa. Choć zatem w tytule całego „Słownika średniowiecznego” i chełmińskiej jego części mowa o „średniowieczu”, to jednak wypadło tu wyzyskać niemal że w komplecie opublikowane materiały z XVI, a w pewnej mierze nawet i z XVII w. W żadnej może – poza podlasko-litewską (chodzi o skrawki W. Ks. Litewskiego, znajdujące się obecnie w granicach PRL) i bełsko-chełmską – partii Słownika nie trzeba będzie wykorzystywać w tak dużej mierze źródeł nieśredniowiecznych, choć XVI-wieczne rejestry poborowe i lustracje królewszczyzn oraz najstarsze wizytacje kościelne odgrywać będą wszędzie bardzo dużą, z natury rzeczy, rolę. Obstajemy bowiem w pracach słownikowych przy zasadzie, że dla takich np. elementów, jak liczba łanów, przynależność parafialna i wezwanie kościołów, lepiej jest wyzyskać dane późniejsze, niż nie podawać żadnych.

Od samego początku prace nad „Słownikiem średniowiecznym” zostały zdecentralizowane, zdawaliśmy sobie bowiem sprawę z tego, że ich powodzenie jest uzależnione od doskonałej znajomości zarówno samego terenu, jak także istniejących dlań źródeł wszelkiego rodzaju oraz literatury lokalnej i regionalnej. Od początku również „Pracownia Słownika” walczyła z trudnościami nie tyle nawet finansowej, ile przede wszystkim kadrowej natury, a to z braku chętnych do tej bardzo żmudnej i mało efektywnej, a wymagającej wysokich kwalifikacji roboty. Sytuacja w tym zakresie jeszcze się pogarsza z biegiem czasu tak, że nie tylko nie można podejmować pracy nad nowymi regionami (Pomorze Zachodnie, dawne Prusy Wschodnie, ziemia bełsko-chełmska i łęczycko-sieradzka), ale i rozpoczęte już roboty posuwają się bardzo wolno naprzód. Pod tym względem ziemia chełmińska miała wyjątkowe niemal szczęście, gdyż główna Autorka, tej partii Słownika, mgr Krystyna Porębska, mimo nader trudnych warunków osobistych, prowadziła prace nad nim bardzo systematycznie i dawała sobie doskonale radę zarówno ze zbieraniem i interpretacją materiału źródłowego, jak także z identyfikacją i lokalizacją obiektów topograficznych. Dużą w końcowej fazie robót rolę odegrała tu czynna pomoc prof. Mariana Biskupa i jego współpracownika, dra Maksymiliana Grzegorza – pracowników Pracowni Dziejów Prus Królewskich i Książęcych Zakładu Historii Pomorza Instytutu Historii PAN w Toruniu. Ostatni z nich opracował nastręczające szczególnie dużo trudności „opisy”6Cały „Słownik średniowieczny” posiada charakter materiałowy (zbioru informacji źródłowych), a nie opisowo”narracyjny (monografie poszczególnych obiektów). Z braku jednak innego określenia na poświęcone poszczególnym obiektom artykuliki musimy posługiwać się terminem „opisy”. Dla zaznaczenia jednak, że nie chodzi tu o normalne opisy, wyraz ten ujmuję zawsze w cudzysłów miast ziemi chełmińskiej, przyśpieszając wydatnie ukończenie jej „Słownika”.

 

3

 

Jak już wspomniałem wyżej, „Słownik średniowieczny” objąć winien cały obszar Polski Ludowej z dodatkiem zaolziańskiej części Śląska cieszyńskiego, który tworzył aż do 1919 r. jednolitą całość, wykrojoną z ziem macierzystych Polski. Podział „Słownika” na jednostki wydawnicze opierać się musi na granicach z przełomu wieków XV na XVI, zwłaszcza że ich ustalenie nie nastręcza na ogół żadnych trudności. Nie powinno też budzić zastrzeżeń rozbicie „Słownika” na szereg działów terytorialnych, bez tego bowiem trzeba by czekać z jego wydaniem bardzo wiele lat, a i samo korzystanie ze „Słownika”, obejmującego w jednym alfabetycznym ciągu dziesiątki tysięcy nazw obiektów topograficznych z terenu całej Polski i kilkakrotnie więcej odsyłaczy do nich, uniemożliwiłoby de facto korzystanie z tego dzieła, nie dając w zamian nic oprócz zestawienia obok siebie wszystkich nazw o tym samym lub podobnym kształcie. Skoro zresztą chcemy sporządzić historyczno-geograficzny, a nie toponomastyczny „Słownik Polski średniowiecznej”, zawierający tak różnorodną treść i oparty na tak olbrzymim materiale źródłowym, to obejmując nim całość Polski Ludowej, stworzylibyśmy w efekcie jakiś bezużyteczny dziwoląg.

O tym, z jakich działów terytorialnych składać się będzie nasz Słownik, zadecydują względy zarówno naukowe, jak i praktyczne. W tej chwili stwierdzić możemy tyle tylko, że oprócz ziemi chełmińskiej własne słowniki otrzymają: Kujawy z ziemią dobrzyńską, Pomorze Wschodnie, a więc z czasem i polska obecnie część Pomorza Zachodniego, prawobrzeżna część dawnej ziemi lubuskiej z Nową Marchią, Wielkopolska (wojew. poznańskie i kaliskie razem), ziemie (województwa): krakowskie z księstwem oświęcimsko-zatorskim i siewierskim, sandomierskie, lubelskie oraz polska obecnie część ziemi przemysko-sanockiej, a z czasem także bełsko-chełmskiej, no i Podlasie wraz z polskimi obecnie skrawkami dawnego W. Ks. Litewskiego7Prace nad Słownikiem Pomorza Zachodniego ziemi bełsko-chełmskiej oraz Podlasia nie zostały jeszcze formalnie rozpoczęte, ale jest rzeczą oczywistą, że każda z tych ziem otrzyma z czasem własny „Słownik”. Wiadomo nawet, że autorom podlasko-litewskiego będzie znakomity znawca tego obszaru, docent dr Jerzy Wiśniewski. Prace nad Słownikiem Mazowsza prowadził od dawna prof. dr Adam Wolff w ramach Instytutu Historii Kultury Materialnej. Słownik ten ma tworzyć formalnie jeden dział „Słownika średniowiecznego”, de facto jednak będzie się od niego różnił bardzo mocno, każda bowiem ziemia (w samym wojew. mazowieckim jest ich 10) ma otrzymać własny Słownik. Pierwszy z tej serii będzie „Słownik wyszogrodzki”. Trzeba będzie zatem zrezygnować z zaproponowanej we wstępie do „Słownika wieluńskiego” numeracji tomów i wzorować się przy jego publikacji raczej na wydawnictwie „Lustracji dóbr królewskich z XVI-XVIII wieku.”

Również przy ustalaniu ram chronologicznych „Słownika” nie można kierować się, jak już wspomniałem, jakimiś sztywnymi regułami, bo te nie są nigdy w stanie objąć całego bogactwa form i zjawisk życia społecznego i zaspokoić wszystkie wymagania. Nie może tylko podlegać dyskusji postulat wyzyskania wszystkich opublikowanych już źródeł co najmniej po rok 15308We wstępie do Słownika wieluńskiego proponowałem datę 1526 r., z różnych względów jednak trzeba ją przesunąć w przód o 4 lata. Zresztą data 1530 r. ma również charakter orientacyjny, gdyż o wyborze terminus ad quem kwerendy źródłowej decydują zawsze względy praktyczne. Jeśli jednak zabraknie w nich jakichś ważnych informacji, to trzeba sięgnąć po takowe nawet do źródeł XVII-wiecznych, lepiej bowiem wyzyskać późniejsze źródła, niż pominąć zupełnie dane zagadnienie. Z zasady tej robiono dość często użytek w „Słowniku chełmińskim” i trzeba będzie stosować ją także w innych działach, co zresztą nie znaczy wcale, by wolno było uwzględnić w „Słowniku średniowiecznym” osady, które nie istniały w ogóle przed przełomem wieków XV na XVI, oraz obiekty fizjograficzne, których nazwy nie występują w źródłach sprzed 1530 r. Oprócz bowiem osiedli wszelkiego typu „Słownik” nasz obejmuje także występujące w tych źródłach z własnymi nazwami obiekty fizjograficzne, tj. rzeki, jeziora, stawy, bagna, lasy, góry itp., a wreszcie jednostki polityczno- i kościelno-administracyjne (ziemie, województwa, księstwa, diecezje i archidiakonaty).

Informacje o posiadających własną nazwę obiektach osadniczych i fizjograficznych podaje się w zasadzie pod ich nazwami, które służą za hasła główne. W skorowidzu rzeczowym podaje się także nazwy przedmiotów, urządzeń, instytucji itd. oraz nie przełożone na język polski wyrazy obcojęzyczne, pomija się jednak wyrazy występujące stale w punktach schematu i w poszczególnych „opisach”, a więc takie np. jak wieś, powiat, pleban, własność, właściciel, łan, służba wojskowa, lokacja na prawie niemieckim, szkody wojenne itp.

„Słownik średniowieczny” ma de facto charakter materiałowy, a nie opisowy, zawiera bowiem nie monografie poszczególnych obiektów, lecz dotyczące ich wzmianki źródłowe, podane z reguły w dużym skrócie oraz w porządku chronologicznym lub rzeczowym i chronologicznym, tj. według 8-punktowego schematu rzeczowego, wewnątrz którego informacje idą po sobie w porządku chronologicznym. O czysto słownikowym, tj. opisowym podaniu tak różnorodnego i zarazem fragmentarycznego materiału, jakim dysponujemy dla wieków średnich, nie może być w ogóle mowy, tak ujęty słownik nie posiadałby zresztą żadnej prawie wartości nie tylko jako pomoc w badaniach naukowych, ale i jako źródło potocznej informacji. Ponieważ zaś głównym celem „Słownika średniowiecznego” jest wzbogacenie warsztatu badawczego naszej nauki historycznej, zatem musi on podawać jak najwięcej i jak najlepiej uporządkowanego materiału źródłowego, i to o ile możności w formie nie skażonej subiektywnymi koniekturami.

 

4

 

Żeby „Słownik” ten mógł liczyć na wydanie drukiem, to jego objętość musi być utrzymana w jakichś rozsądnych rozmiarach, żaden zatem jego dział nie powinien mieć więcej niż 3-6 tomów po 25-35 arkuszy każdy. Trzeba zatem, chcąc nie chcąc, przeprowadzać, gdzie się da, selekcję mniej z historyczno-geograficznego i ogólnospołecznego punktu widzenia ważnych informacji. Żeby jednak móc to zrobić, trzeba zebrać najpierw cały materiał w kartotekach, które służyć mogą i już od dawna służą jako nader cenna pomoc w pracach naukowych z toponomastycznymi włącznie9Zob. wyżej, przypis 5. Oprócz selekcji zebranego już materiału źródłowego stosować też musimy przy publikacji „Słownika” rozbudowany na wielką skalę system skrótów rzeczowych i dokumentacyjnych oraz dbać o możliwie najzwięźlejsze formułowanie informacji źródłowych. Temu właśnie celowi służyć ma 8-punktowy schemat „opisów” tych obiektów osadniczych, które posiadają więcej wzmianek, jeśli bowiem wiadomo już z góry, jakie informacje mieszczą się w każdym z owych punktów, to nie ma potrzeby wprowadzać do nich wyrazów objaśniających i operować całymi zdaniami, można natomiast łączyć ze sobą pokrewne treściowo informacje oraz posługiwać się w bardzo dużej mierze skrótami rzeczowymi. Dla osad mających małą ilość wzmianek źródłowych (nie sposób ustalić ją odgórnie, choć w zasadzie nie powinna przekraczać 5) zastosowano układ chronologiczny bez rozbijania informacji na punkty.

Może natomiast wywołać zastrzeżenie stosowanie w pewnym, z reguły zresztą niewielkim stopniu, selekcji mniej ważnych wzmianek źródłowych, gdyż „wartościowanie informacji jest rzeczą względną”, albowiem „w grę wchodzą tu momenty subiektywne, a poza tym w pracy tego rodzaju jak „Słownik ziem polskich” różni czytelnicy mogą poszukiwać różnych szczegółów”10„Kwartalnik Historii Kultury Mater.”, XIII, 1965, nr 3, s. 586. Chodzi tu o jedyną, krytyczną recenzję „Słownika wieluńskiego”, napisaną przez prof. S. Zajączkowskiego. Nie ulega jednak wątpliwości, że autorzy poszczególnych partii „Słownika średniowiecznego” odróżnić potrafią „bez pudła” informacje ważne od mało ważnych, dotyczących np. pomniejszych, a tak częstych spraw sądowych, czy transakcji kredytowych lub handlowych, które występują masowo w księgach sądów szlacheckich i miejskich. Ten zresztą, kogo interesuje dana miejscowość, trafi bez trudu do tych pominiętych wzmianek, wylicza się je bowiem w punkcie 7 schematu lub na samym końcu „opisów” ułożonych chronologicznie. Podobnie natomiast, jak przy układzie rzeczowym., dane o wykopaliskach i literaturę (o ile taka istnieje) podaje się na końcu danego opisu – od linii. W porządku chronologicznym układa się wzmianki również w „opisach” obiektów fizjograficznych, a także wewnątrz poszczególnych punktów W układzie rzeczowym. Trzeba przy tym zauważyć, że „opis” nie każdej osady składać się musi z wszystkich 8 punktów, jeśli bowiem nie ma co umieścić w którymś z nich, to się go po prostu pomija. Zdarza się, też nierzadko, że mimo dużej liczby wzmianek źródłowych „opis” składać się będzie nie z 8, lecz z 3-4 punktów.

Układ rzeczowy według 8-punktowego schematu ma tę wadę, że niektóre wzmianki źródłowe muszą być rozparcelowano między 2 lub więcej punktów. Z tym wszystkim jednak bardziej się opłaca umieścić w paru punktach różne tematycznie fragmenty jednej wzmianki, niż stosować czysty układ chronologiczny w „opisach” osad o dużej liczbie informacji źródłowych, już bowiem samo skomasowanie danych, pochodzących z różnych lat, a dotyczących jednego zagadnienia, czy zespołu zagadnień, pozwala podawać fakty bez narracyjnej otoczki, a więc w bardziej przejrzystej postaci. Można zresztą zmniejszyć ilość owych podzielonych wzmianek, jeśli się nie będzie stosować podziału rzeczowego nazbyt rygorystycznie, co jest o tyle dopuszczalne, że mimo podziału na punkty „opis” każdego obiektu tworzy integralną dla siebie całość. Tyle tylko, że łatwiej będzie czytelnikom wyłowić potrzebne informacje z „opisu” posiadającego choćby nawet niezbyt idealny układ rzeczowy niż z takiego, w którym wszystkie materie są ze sobą gruntownie pomieszane.

Nie sposób zresztą skonstruować schemat układu rzeczowego, który by czynił zadość wszystkim wymaganiom i wszystkich zadowalał, czego najlepszym dowodem są zmiany wprowadzone ostatnio do schematu zastosowanego w „Słowniku wieluńskim”. Okazało się bowiem niecelowe i niesłuszne oddzielenie punktu 3, zawierającego dane o „obszarze i zaludnieniu osady, ewentualnie z wyszczególnieniem podziału społecznego i zawodowego mieszkańców oraz określeniem renty feudalnej”, od punktu 4, w którym zamieszczono informacje o „własności ziemskiej i dziesięcinnej, dworach, folwarkach, ujazdach, kompleksach majątkowych, ciężarach publicznych i zwolnieniach immunitetowych.” Jedne bowiem i drugie figurują niemal z reguły w tych samych wzmiankach źródłowych, oddzielanie zatem punktu 3 od 4 pociągało za sobą rozbijanie odnośnych wzmianek bez istotnego pożytku dla sprawy. Równie niewskazane okazało się włączanie do różnych punktów informacji dotyczących spraw kościelnych (m. in. dziesięciny i patronatu), wyróżniają się one bowiem od innych swoim przedmiotem, powinny zatem figurować w jednym punkcie11Już we wstępie do Słownika wieluńskiego (s. 23) stwierdziłem, że „przed punktem „różne” (6) należałoby dodać osobny punkt poświęcony elementom kościelnym, które odgrywały ogromną rolę w całej epoce feudalnej, a wyodrębniają się wyraźnie pod względom rzeczowym”.

Trzeba zauważyć przed bardziej szczegółowym omówieniem owego 8-punktowego schematu, że wszystkie oprócz podanych w nagłówkach informacje źródłowe składają się we wszelkiego typu „opisach” z 3 elementów, a mianowicie: 1) z daty danej wzmianki źródłowej; 2) z opartej na tej wzmiance, a podawanej z reguły w skrócie i w języku polskim12W „Słowniku chełmińskim” pozostawić musiano kilka wyrazów w języku staroniemieckim, których przekład wymagałby specjalistycznych studiów, a jego adekwatność mogłaby stać pod znakiem zapytania informacji o wchodzącym w grę zagadnieniu i 3) z oznaczenia źródła, z którego pochodzi dana wzmianka. Jeśli źródło to jest podejrzane lub niepewny jego odczyt albo identyfikacja lub lokalizacja danego obiektu, wówczas stawia się pytajnik po wątpliwym szczególe, a więc dacie, nazwie obiektu, tekście informacji itd. W wypadkach, gdy nie da się, ustalić ściślej daty rocznej, oznacza się ją albo przy pomocy określników: ok., po, przed, albo podaje półwiecze czy wiek za pomocą liczb rzymskich.

 

5

 

Bardziej szczegółowe omówienie zasad układu „Słownika średniowiecznego” zacząć wypadnie od nagłówka, który nie został włączony do schematu, gdyż jest skonstruowany jednakowo dla wszystkich odmian „opisu” i dla wszystkich kategorii obiektów. Pierwsze miejsce w nagłówku zajmuje hasło główne, tzn. nazwa danego obiektu z tym, że przy obiektach, które można zidentyfikować na pewno lub z dużym prawdopodobieństwem z obiektami występującymi do dziś lub do niedawna na mapach, albo w spisach miejscowości i słownikach geograficznych, nazwę tę podajemy w jej obecnej albo nowoczesnej (gdy obiekt obecnie już nie istnieje lub nie da się odszukać) postaci. Natomiast przy obiektach zaginionych dawno oraz nie dających się zidentyfikować z większym prawdopodobieństwem podajemy jako hasło główne nazwę albo w postaci zmodernizowanej, o ile taka modernizacja jest w pełni usprawiedliwiona (np. przy Wolach, Dąbrowach, Zarzeczach, Opatówkach, Bartodziejach itp.), albo też w oryginalnej (według źródła), wybierając w każdym wypadku taką odmianę nazwy i jej pisownię, która wygląda na najbardziej zbliżoną do rzeczywistej. Jeśli się nawet popełni przy tym pomyłkę, to ta nie może odegrać większej roli, zaraz bowiem po haśle głównym podaje się w nawiasie wszystkie źródłowe odmiany danej nazwy, nie wyłączając i takich, które powstały całkiem widocznie w wyniku błędów kopistów, wydawców lub drukarzy, nie można bowiem wymagać od autorów Słownika, by starali się odszukać oryginały i do nich sięgali za każdym razem.

Przez podanie w samym nagłówku odmian nazwy stanowiącej hasło główne, uzyskuje się porównanie jej nowożytnej formy z dawnymi, zmniejsza liczbę punktów i pozwala uniknąć podawania przy każdej odmianie daty i dokumentacji. O to ostatnie mogą mieć do nas i mają pretensję językoznawcy13Zdaniem M. Kucały (Odbicie słownictwa pospolitego w staropolskich nazwach osobowych, „Język Polski”, XLVIII, 1968, nr 3, s. 186) nasz „Słownik średniowieczny” do naukowego badania nazw nie „będzie ... stanowił wystarczającej podstawy i trzeba będzie opracować oddzielny słownik toponomastyczny”. Autor nie zdaje sobie widocznie sprawy z istnienia kartotek „Słownika”, gdzie znajdzie się szczegółowa dokumentacja dla wszystkich odmian każdej nazwy, ale niesłusznie, gdyż my nie robimy słownika toponomastycznego (robiąc go, musielibyśmy sięgać raz po raz do przekazów rękopiśmiennych), kto zresztą zainteresuje się bliżej daną nazwą, ten musi tak czy owak zaglądnąć do zacytowanych w danym „opisie” wzmianek źródłowych albo przynajmniej do kartoteki danego Słownika regionalnego.

Zawsze podajemy w nawiasie nazwę danego obiektu w tej formie, w jakiej zjawia się ona po raz pierwszy w wyzyskanych dla „Słownika” źródłach, oraz umieszczamy przed nią datę owej najstarszej wzmianki źródłowej, żeby Czytelnik mógł zorientować się już na pierwszy rzut oka co do tego szczegółu. Zdarza się jednak, że można z pomocą jakichś pośrednich danych ustalić wcześniejsze istnienie odnośnej osady. Wówczas podajemy zaraz po otwarciu nawiasu 2 daty pojawienia się osady na widowni, z których pierwsza jest ustalona pośrednio, a druga dotyczy źródła, w którym dana nazwa zjawia się, po raz pierwszy. Daty podaje się również przy innojęzycznych (np. polska po niemieckiej lub niemiecka po polskiej) oraz silnie zmienionych formach nazw celem zaznaczenia, kiedy i w jakiej kolejności formy te pojawiają się w źródłach. Nazwy dających się zidentyfikować i zlokalizować obiektów z terenu Ziem Odzyskanych podajemy w haśle głównym według polskiej wersji ustalonej w Słowniku S. Rosponda14S. Rospond, Słownik nazw geograficznych Polski Zachodniej i Północnej, cz. I-II, Wrocław-Warszawa 1951, zaś nie zidentyfikowanych – w postaci polskiej, jeśli taką źródła notują, bądź też najstarszej i najlepszej niemieckiej czy innej obcej. Obcojęzyczne źródłowe odmiany nazw traktujemy tak samo jak polskie, figurują więc w „Słowniku” jako hasła odsyłaczowe, jeśli różnią się tak dalece od hasła głównego i między sobą formą i pisownią, że ulega zmianie ich miejsce w układzie alfabetycznym. Jeśli jednak dany odsyłacz do danej nazwy znajdzie się bardzo blisko drugiego, nie przedzielony odeń żadnym hasłem głównym, wówczas obydwa, albo nawet i trzeci podajemy razem, żeby nie mnożyć liczby samodzielnych haseł odsyłaczowych, których i tak będzie w „Słowniku” bardzo dużo. Taką właśnie kumulację bardzo podobnych haseł odsyłaczowych stosuje się często w „Słowniku chełmińskim”.

Po nawiasie z odmianami nazwy podajemy oznaczenie sytuacji geograficznej danego obiektu. Położenie osad określa się w stosunku do najbliższego miasta istniejącego obecnie i dawniej, podając odległość w kilometrach (w linii powietrznej) i kierunek według stron świata.

Wobec bowiem trudności, jakie nastręcza obecnie uzyskanie dostępu do map topograficznych, bardzo dużą pomocą będą dla korzystających ze „Słownika” dołączone do wszystkich jego części mapy z naniesioną siecią hydrograficzną i osadniczą oraz głównymi granicami polityczno- i kościelno-administracyjnymi. Cóż by jednak warte było określenie położenia w stosunku do miejscowości, której by Czytelnik nie znalazł na odnośnej mapie lub musiał jej długo na niej szukać. Jeśli dany obiekt da się umiejscowić tylko w przybliżeniu, wówczas oznaczenie jego położenia poprzedzić trzeba określeniami: „może”, „zapewne”, „najprawdopodobniej” itp. oraz objaśnić, na czym opiera się jego identyfikacja lub lokalizacja.

Punkt 1 – Charakter osady oraz jej przynależność polityczno- i kościelno-administracyjna: Połączono te dwa różne elementy opisu, gdyż występują z reguły razem, a także celem zmniejszenia liczby punktów. Nie miałoby oczywiście sensu wyliczanie wszystkich wzmianek o charakterze i przynależności osady, jeśli jest ich dużo, a odnośny element nie ulegał zmianom, kiedy zaś dana osada była wsią (villa) przez cały okres, z którego „Słownik” podaje o niej wiadomości, to się w ogóle pomija informacje o jej charakterze. Ogromna bowiem większość odnotowanych w źródłach osiedli to były właśnie wsie, wystarczy zatem podać te informacje tylko wtedy, gdy charakter osady ulegał zmianom lub gdy była ona miastem, kuźnicą itp. Natomiast dane o przynależności do opoli, kasztelanii, dystryktów, okręgów miejskich, powiatów, ziem oraz parafii, dekanatów, archidiakonatów, a czasem nawet diecezji, odnotowuje się przy wszystkich w miarę możności osadach, choć niekoniecznie według wszystkich źródeł. Jeśli bowiem przynależność do powiatu, ziemi, parafii czy archidiakonatu nie ulegała zmianie, wówczas przytaczamy pierwszą o niej wzmiankę, dodając po dacie skrót n. (następne), (w „Słowniku chełmińskim” skrót ten nie był stosowany).

Punkt 2 – Granice osady i znajdujące się na jej obszarze obiekty komunikacyjne i fizjograficzne: Tak wzmianki o drogach, mostach i przewozach, jak zwłaszcza o rzekach, jeziorach, bagnach, lasach, górach itd. występują najczęściej w opisach granic osiedli, dlatego też elementy te najlepiej połączyć w jednym punkcie. Obiekty fizjograficzne (rzeki, jeziora, bagna, lasy, góry itd.), które posiadają własne nazwy, ale mieszczą się w granicach jednej lub kilku osad, otrzymują także własne hasła, ale bez rozbudowanego opisu, z zaznaczeniem osad, przy których występują. Obiekty fizjograficzne z własną nazwą, lecz o nie określonym charakterze lub zasięgu otrzymują tylko hasła odsyłaczowe.

Punkt 3 – Własność osady oraz jej obszar i zaludnienie, ewentualnie z wyszczególnieniem podziału społecznego i zawodowego mieszkańców oraz uiszczanych przez nich świadczeń publicznych i feudalnych, a także informacje o dworach, folwarkach, młynach, kompleksach majątkowych, ujazdach itd.: Włączyliśmy tu punkt 4 schematu zastosowanego w „Słowniku wieluńskim”, okazało się bowiem, że podział na dwa punkty jest de facto sztuczny i niecelowy wobec tego, że informacjom o właścicielach towarzyszą zwykle dane o liczbie łanów i gospodarstw oraz społeczno-prawnej kondycji ludności, a także wszelkiego rodzaju ciężarach, zwolnieniach immunitetowych, folwarkach, młynach, karczmach itd. Informacje o właścicielach uwzględnia się w miarę możności szczegółowo, nawet gdy chodzi o własność i szlachtę bezkmieciową. Nie możemy natomiast śledzić awansów urzędniczych właścicieli, streszczać wszystkich, związanych z własnością nieruchomą sporów i spraw niespornych oraz mniej ważnych transakcji, ani wreszcie uwzględniać nazwisk ludności chłopskiej i mieszczan, chyba że określają etniczny lub zawodowy charakter ich właścicieli albo wymagają odnotowania z jakichś innych, ważnych powodów.

Punkt 4 – Lokacja na prawie niemieckim oraz związane z nią osoby i urządzenia: Lokacja stanowiła w dziejach każdej osady niezwykle ważny moment, a dla wielu oznaczała w ogóle początek istnienia. Do naszych czasów dochowała się jednak tylko drobna część kontraktów lokacyjnych, toteż o przeprowadzeniu bardzo wielu lokacji dowiadujemy się ze wzmianek o sołtysach, o nawsiach i przymiarkach oraz o właściwych dla prawa niemieckiego formach dziesięciny kościelnej i renty feudalnej. Nie ma zawsze potrzeby odtwarzać drobiazgowo postanowień przywilejów lokacyjnych, chyba że chodzi o dokumenty nie drukowane lub trudno dostępne, albo urządzenia odbiegające wyraźnie od norm stosowanych na danym obszarze. Jeśli chodzi o sołtysów i wójtów, to wystarczy na ogół podać tylko najstarszych, ważne natomiast są szczegóły dotyczące etnicznej struktury osad, a w odniesieniu do miast – wzmianki o radzie miejskiej, ratuszu, targach itp.

Punkt 5 – Elementy kościelne: a więc informacje o kościołach i kaplicach wraz z ich wezwaniami, uposażeniem i patronatem, o klasztorach, szpitalach, szkołach i bractwach przykościelnych, o plebanach, którzy występują w danej osadzie, zwłaszcza przed pierwszą wzmianką o kościele parafialnym, o dziesięcinie i różnych świadczeniach kościelnej natury oraz o innych sprawach pozostających w związku z kościołami i organizacją kościelną oprócz informacji o przynależności kościelno-administracyjnej, bo te podaje się w punkcie 1 schematu.

Punkt 6 – Różne informacje historyczne: W punkcie tym figurują wszystkie istotne wiadomości historyczne o danej osadzie, które nie przystają do wymienionych wyżej punktów, dotyczące zwłaszcza klęsk elementarnych i zdarzeń wojennych. W „Słowniku chełmińskim” mamy tu niemal wyłącznie wzmianki o zniszczeniach wojennych, o piszących się z dawnej miejscowości osobach, któro mogły nie być właścicielami, a wreszcie o działaczach Towarzystwa Jaszczurczego i Związku Pruskiego oraz wyjątkowo o niektórych obiektach przemysłowych.

Punkt 7 – Wyliczenie nie wykorzystanych w poprzednich punktach wzmianek źródłowych oraz informacji o literaturze historycznej, lokalnej i regionalnej: Nie może ulegać wątpliwości celowość wyliczenia wyselekcjonowanych, a więc mniej ze słownikowego punktu widzenia ważnych wzmianek źródłowych. Jeśli zaś chodzi o literaturę przedmiotu, to uwzględnia się z niej tylko te prace, które przynoszą coś istotnego do poznania średniowiecznych dziejów danej osady czy danego terytorium albo stanowią przynajmniej systematyczne opracowanie tych dziejów, a nie były cytowane w „opisie”.

Punkt 8 – Zabytki architektoniczne i wykopaliska archeologiczne wraz z odnośną literaturą: Wzmianki o wykopaliskach archeologicznych uwzględnia się w „Słowniku” tylko poprzez zbiorowe, drukowane lub rękopiśmienne zestawienia regionalne, a raczej wyjątkowo poprzez opracowania i komunikaty typu przyczynkarskiego, wobec bowiem szybkiego narastania tego typu publikacji ich wykaz szybko się starzeje, nie mówiąc już o tym, że samo zebranie owych przyczynków nastręcza historykom ogromne wręcz trudności. Biorąc pod uwagę moment chronologiczny, należałoby umieścić zabytki archeologiczne w punkcie 1 lub 2, trzeba je też wysunąć na czoło „opisów” takich osad, jak Gniezno, Poznań, Wrocław, Opole, Kraków itd., czy nawet Chełmno i Toruń. Jeśli poza tym przeniesiono ten element na koniec schematu, to z tej racji, że wykopaliska w ogóle, a zwłaszcza dotychczasowe, obejmują tylko drobną cząstkę tego, co by się powinno w ziemi zachować i z niej wydobyć. Umieszczając zatem te zabytki na początku „opisów”, wywoływałoby się wrażenie, iż osiedla, przy których widnieją wykopaliska, posiadają starszą metrykę od innych, a tymczasem wiadomo, że jest to wynik czystego przypadku. Również datowanie owych zabytków, o ile w ogóle są datowane, pozostawia często bardzo wiele do życzenia. Jeśli doda się jeszcze, że autorzy „Słownika” nie mogą wziąć na siebie odpowiedzialności za kompletność i ścisłość odnośnych danych, ani przeprowadzać kwerendy w muzeach, to staje się oczywiste, że traktowanie w „Słowniku” wykopalisk na równi z informacjami źródeł pisanych byłoby rzeczą ze wszech miar niewskazaną.

Najwięcej bezsprzecznie trudności w pracach nad „Słownikiem średniowiecznym” nastręczy zredagowanie „opisów” dużych miast. Nie można ich bowiem całkiem pominąć, a nie sposób opracowywać je tak samo jak miasta mniejsze i wsie. Nie miałoby nawet sensu podawać w „Słowniku” pełną dla nich literaturę z zakresu tak historii ogólnej, jak także historii sztuki i architektury. Z trudnością tą zetknęliśmy się już przy „opisie” miasta Wielunia, tam jednak dało się ominąć trudności przez wyodrębnienie w schemacie kilku rzeczowych podpunktów („przywileje handlowe”, „rzemiosło”, „budowle różne”, „kościoły i klasztory”), które umożliwiły podanie w „Słowniku” całego materiału źródłowego. Podobny system trzeba będzie zastosować przy innych podobnych co do wielkości i wyposażenia w materiał źródłowy miastach średnich (dla małych wystarczy zwykły schemat „wiejski”), zawodzi on natomiast zupełnie przy Chełmnie i Toruniu, gdzie też wypadło dokonać bardzo silnej selekcji zarówno informacji źródłowych, jak i literatury. Selekcję przeprowadzono w pewnym stopniu również w odniesieniu do miast, które posiadają opracowania monograficzne, jak Brodnica, Golub, Grudziądz, Kowalewo, Łasin i Nowe Miasto Lubawskie. Wprawdzie bowiem opracowania te są już na ogół przestarzałe, to jednak podają zasadnicze dane dla dziejów tych miast w średniowieczu. W tych warunkach wypadło ograniczyć się do podania tylko najważniejszych informacji źródłowych celem zasygnalizowania istnienia i znaczenia odnośnych elementów i wydarzeń. Przy hasłach miejskich podano również obszerniejszą bibliografię z wyjątkiem Torunia, gdzie jest ona szczególnie Nogata i zarejestrowana w bibliografiach E. Wermkego i H. Baranowskiego.

Może jednak najważniejszą w tej dziedzinie zmianą jest zastosowanie do miast chełmińskich systemu bezpunktowego. Trzeba tylko stwierdzić, że ten system wprowadzono tu poniekąd tytułem próby, wychodząc przy tym z założenia, iż nie spowoduje on ujemnych dla Słownika chełmińskiego następstw.

 

6

 

Jednym ze środków, który pomoże utrzymać objętość „Słownika” w rozsądnych granicach, jest zastosowanie systemu skrótów rzeczowych i dokumentacyjnych. Nie jest to jednak sprawa prosta, z jednej strony bowiem chodzi o posuniętą jak najdalej oszczędność papieru i druku, z drugiej zaś o to, by nie przeładować tekstu skrótami i nie zrobić go w konsekwencji trudno czytelnym i niezrozumiałym, a poza tym by utrzymać jednolity w miarę możności charakter całego „Słownika średniowiecznego”.

Najwięcej trudności nastręczają oczywiście skróty rzeczowe, od ich bowiem doboru i sposobu użycia zależy w dużej mierze komunikatywność tekstu. Ustalając system tych skrótów, trzymamy się zasady, że powinny one być łatwe do rozszyfrowania i zapamiętania, zarówno ze względu na swój kształt, jak i na kontekst, w jakim się je umieszcza. Można je podzielić z grubsza na takie, które się skraca zawsze, np. dzies. – dziesięcina, folw. – folwark (czny), N – północ, wg – według, bp – biskup, chełm. – chełmiński, os. – osiadły, wrocł. – wrocławski itd., oraz takie, które można skracać tylko wtedy, gdy występują razem z liczebnikami, przymiotnikami, dopełniaczami oraz nazwami, imionami itd., w przeciwnym zaś razie podaje się je w całości. Tak np. skróty: ł. (łan) i gr (grosz) mogą być użyte tylko przy liczebniku, kaszt. (kasztelan – owa) i pow. (powiat) tylko z przymiotnikiem, kl. (klasztor), h. (herbu) tylko przy nazwie, a c. (córka), ap. (apostoł) i ś. (święty) tylko przy imieniu. Zasada generalna jest taka, że skróty rzeczowe stosuje się tylko w tych wypadkach, gdy ich użycie nie utrudnia zrozumienia tekstu, a pozwala zaoszczędzić przynajmniej 2 znaki drukarskie (np. 5 ł. kmiec., a 2 ł. kmiece).

Czasowników nie skraca się nigdy, opuszcza się natomiast orzeczenie, jeśli nie cierpi na tym sens zdania. Po każdym skrócie per suspensionem (np. dzies. – dziesięcina) daje się kropkę, nie daje się jej natomiast przy skrótach per contractionem (np. bp, bpa, bpi = biskup, biskupa, biskupi), gdzie wyrazy otrzymują również różne końcówki w różnych przypadkach. Pewne zastrzeżenia wywołać może skracanie imion osób, a także przydomków panujących, zwłaszcza że nie da się stosować tych skrótów z żelazną konsekwencją, której oczekuje się normalnie od tego typu wydawnictw. Jest jednak rzeczą oczywistą, iż w danym wypadku skracać można jedynie wieloliterowe formy imion chrześcijańskich, które odróżniają się wyraźnie od innych, i to tylko w tych wypadkach, gdy występują przy nazwisku (przezwisku) i gdy zyskujemy dzięki skrótowi przynajmniej 2 znaki drukarskie. Ponieważ jednak w źródłach z XIV-XVI wieków imiona chrześcijańskie występują już masowo, a dość często podawać trzeba również imiona i przydomki panujących, zatem ich skracanie daje w efekcie duże oszczędności, nie obniżając w niczym czytelności „Słownika”.

Skoro postanowiliśmy podawać dokumentację dla wszystkich zamieszczonych w „opisach” informacji, to wypadło zdecydować się również na zastosowanie całkowicie nowego systemu skrótów przypisowych (dokumentacyjnych), gdyż używane dotychczas, wieloliterowe z reguły skróty dla naszego „Słownika” absolutnie się nie nadają. I nic dziwnego, gdyż w zwykłych pracach historycznych i publikacjach źródeł podaje się je pod tekstem w przypisach, a nie – jak w „Słowniku” – w środku tekstu i po każdej dosłownie informacji źródłowej.

Nie trzeba dowodzić, jak wielkie trudności nastręcza ustalenie w każdym wypadku systemu skrótów dokumentacyjnych. Wszystkie one muszą być możliwie krótkie (4-literowe nie wchodzą na ogół w grę w odniesieniu do wydawnictw źródeł i zespołów rękopiśmiennych), a te, które oznaczają wydawnictwa i zespoły, zawierające materiał do kilku, czy kilkunastu ziem, muszą obowiązywać w „Słownikach” wszystkich owych ziem (np. MPH – Monumenta Póloniae Historica, DH – Długosz J., Historia itd.). Poza tym jednak nie wymaga się bynajmniej, by każde źródło posiadało własny, unikalny skrót, przy takiej bowiem masie różnego rodzaju publikacji oraz zespołów rękopiśmiennych i tak nikt nie będzie w stanie spamiętać wszystkie skróty, a zresztą każdy dział posiadać musi własny ich zestaw. Chodzi zatem tylko o to, by skróty, które się powtarzają w odniesieniu do różnych źródeł, czy innych publikacji, występowały raczej w „Słownikach” ziem ze sobą bezpośrednio nie sąsiadujących. Rozważając tę sprawę, trzeba też pamiętać, że nasz „Słownik” jest dziełem w całym tego słowa znaczeniu wyjątkowym, możliwym do zrealizowania tylko przy użyciu wyjątkowych środków, musimy zatem zrezygnować w wielu wypadkach z teoretycznej, a tym bardziej idealnej doskonałości.

Skróty dokumentacyjne urabiane są z reguły od tytułów wydawnictw i nazw zespołów rękopiśmiennych, a także od nazwisk autorów podstawowych opracowań historycznych i archeologicznych, z zasady zaś nie od nazwisk wydawców. Po skrótach kilkuliterowych, urobionych od pierwszego słowa tytułu (np. Stv. – Die Staatsverträge des Deutsehen Ordens, Lit. – Lites ac res gestae inter Polonos ordinemque Crueiferorum), lub od nazwiska autora (np. Bi. – Biskup, Kuj. – Kujot), kładzie się zawsze kropkę, czego się nie robi przy skrótach jednoliterowych lub takich, w których każda niemal litera jest skrótem jakiegoś wyrazu (np. MPH – Monumenta Poloniae Historica, SRP – Scriptores Rerum Prussicarum, UC – Urkundenbuch des Bisthums Culm). Tomy oznacza się w tych przede wszystkim wypadkach, gdy każdy z nich posiada odrębną paginację lub numerację aktów. Liczbę oznaczającą tom publikacji drukowanej lub sygnaturę rękopisu oddziela się przecinkiem od liczb oznaczających strony lub karty.

W wypadku, gdy dane wydawnictwo jest podzielone nie tylko na tomy, ale i na części tomów, wówczas te ostatnio figurują w mianowniku ułamka, którego licznik oznacza numerację tomu.

Karol Buczek

 

II. ZASIĘG TERYTOFIALNY I PODSTAWA ŹRÓDŁOWA „SŁOWNIKA HISTORYCZNO-GEOGRAFICZNEGO ZIEMI CHEŁMIŃSKIEJ W ŚREDNIOWIECZU”

 

 

Pojęcie ziemi chełmińskiej ulegało w ciągu wieków średnich przeobrażeniom, uwarunkowanym postępującymi procesami gospodarczo-społecznymi i polityczno-administracyjnymi. Dlatego wyjaśnić na wstępie należy, jaką treść zawiera ono dla tytułu użytego w tytule naszego „Słownika”.

Określenie „ziemia chełmińska” pojawiło się w źródłach od r. 1222 i utrwaliło się w ciągu lat dwudziestych i trzydziestych XIII stulecia, w okresie misji pruskiej biskupa Chrystiana oraz sprowadzenia i usadowienia się Zakonu krzyżackiego na tym obszarze. Zasięg ziemi chełmińskiej – części Mazowsza, stanowiącej zapewne osobną, kasztelanię, w nadaniach księcia Konrada mazowieckiego z lat 1222-1230 został określony jako obejmujący obszar między rzekami Osą, Wisłą i Drwęcą15Por. niżej hasło „Chełmińska ziemia”. W ten sposób zostały faktycznie określone granice południowa, zachodnia i północna; natomiast przebieg granicy wschodniej, nie sprecyzowanej bliżej w źródłach, próbował w sposób hipotetyczny ustalić J. Paradowski, dopatrując się jej wzdłuż linii Płowęż (w pobliżu Osy) – Szramowo (nad Drwęcą), a więc z włączeniem jeszcze zachodniego terenu Pojezierza Brodnickiego16J. Paradowski, Osadnictwo w ziemi chełmińskiej w wiekach średnich, Lwów 1936, s. 66. Pogląd ten został zakwestionowany przez K. Buczka17K. Buczek, Z nowszych badań nad osadnictwem ziem polskich w średniowieczu, „Przegląd Hist.”, t. 34, 1937-38, s. 289 i nast, włączającego do ziemi chełmińskiej także obszary nad średnią Osą) na zachód od Nowego Miasta Lubawskiego); natomiast tereny nad górną Drwęcą zaliczał on do „biskupiej: kasztelanii w Świeciu, jako poprzedniku Michałowa. Ostatnio J. Bieniak18J. Bieniak, Studia nad dziejami ziemi chełmińskiej w okresie piastowskim, „Rocznik Grudziądzki”, t. V-VI, 1970, 42 i n zmierza do wykazania, iż wschodnia granica kasztelanii chełmińskiej przed r. 1230 biegła jednak od Płowęża lasami Pojezierza Brodnickiego, bardziej na południowy wschód, dochodząc do Drwęcy niedaleko ujścia do niej Rypienicy, a więc na zachód od Brodnicy. Natomiast tereny na wschód w zakolu Drwęcy istotnie tworzyły kompleks dóbr wokół Świecia, kompleks zdobyty na Prusach i nadany biskupom płockim.

Pogląd o zawężonym na wschodzie zasięgu ziemi chełmińskiej do linii jezior brodnickich wydaje się uzasadniony, zważywszy iż położone dalej na wschód obszary między górną Osą i Drwęcą (region Nowego Miasta Lubawskiego) należały do pruskiej Pomezanii jeszcze w początkach panowania Zakonu aż od r. 1325 (o czym niżej).

Powyższe pojęcie ziemi chełmińskiej uległo zmianie na skutek opanowania i przejęcia publiczno-prawnego przez Zakon Krzyżacki nie tylko jej obszaru (definitywnie do r. 1235), ale Pomezanii i sąsiedniej pruskiej także ziemi lubawskiej, położonej w dorzeczu górnej Drwęcy i Welu, a która zapewne w XII wieku przejściowo została opanowana przez władców mazowieckich. W początkach XIII stulecia zwierzchnictwo mazowieckie zostało tam zrzucone przez Prusów. Ziemia lubawska została przejęta przez Zakon od r. 1240 mimo opozycji książąt kujawskich, co spowodowało jedynie nabycie jej części przez biskupstwo chełmińskie (r. 1257), ściśle związane z państwowością krzyżacką w Prusach. Terytorium, ziemi lubawskiej zaczęło się odtąd zrastać z ziemią chełmińską, której pojęcie ulegało więc rozszerzeniu ku wschodowi (aż do ziemi sasińskiej). Równolegle następowało – na skutek organizacji administracji krzyżackiej – włączanie do niej obszarów, położonych na prawym, bądź na lewym brzegu Osy, stanowiących południową część pruskiej Pomezanii, a które przy tworzeniu dominium biskupstwa pomezańskiego od r. 1243 nie weszły w jego skład, choć należały do niego pod względem kościelnym. Ich zachodnia część, położona między ujściem Osy do Wisły a Łasinem, już w drugiej połowie XIII wieku należała do komturstw północnego obszaru ziemi chełmińskiej, o czym świadczą nadania tamtejszych komturów czy komtura krajowego chełmińskiego. Natomiast ich część wschodnia – na lewym brzegu Osy, sięgająca do prawego brzegu górnej Drwęcy i ujścia do niej rzeki Wel należała do r. 1325 do komturstwa dzierzgońskiego, któremu podlegały części Pomezanii. Dopiero od tego czasu, jako odrębna jednostka administracyjna – wójtostwo nowomiejskie (a od połowy XIV stulecia – bratiańskie) była uważana za część składową ziemi chełmińskiej, chociaż pod względem kościelnym nadal należała do diecezji pomezańskiej19A. Semrau, Die Entstehung und Besiedlung der Vogtei Brathian, „Mitt. d. Copp. Ver.”, t. 40, 1932, s. 110 i nast (podobnie jak i obszary na prawym brzegu Osy wokół Łasina). Równolegle następowało rozszerzenie pojęcia ziemi chełmińskiej na odcinku południowym na lewym brzegu Drwęcy na przeciwko Brodnicy. Zakon krzyżacki nabył tam w l. 1303-1317 małą ziemię michałowską, stanowiącą kasztelanię (dowodnie w r. 1306), w widłach rzek Rypienicy, Pissy i Krynicy, od księcia Leszka kujawskiego, którą administracyjnie wcielił do komturstwa brodnickiego – części ziemi chełmińskiej. Obszar ziemi michałowskiej nie wyróżniał się odtąd pod względem prawno-ustrojowym w ramach krzyżackiego ustroju administracyjnego (wspólna przynależność do chorągwi ziemi chełmińskiej i jej sądu ziemskiego), służąc najwyżej jako określenie geograficzne20Das Grosse Zinsbuch des Deutschen Ritterordens, wyd. P. G. Thielen, Marburg 1958, 8. 87 – w spisie czynszów komturstwa brodnickiego z r. 1437 występuje grupa wsi „uff Michelaerlant”; natomiast Królestwo Polskie od r. 1339 nadal akcentowało jej odrębność, domagając się jej odzyskania obok ziemi chełmińskiej i Pomorza Gdańskiego w procesach z Zakonem do początków XV wieku. Faktycznie jednak u schyłku panowania krzyżackiego w połowie XV wieku ziemia chełmińska stanowi jednolitą pod względem administracyjnym całość, obejmującą obok pierwotnego obszaru sprzed r. 1230 także zrośnięte z nim części południowej Pomezanii, ziemię lubawską i michałowską21Pomijamy tutaj niewielki obszar Kujaw, przylegający do Wisły naprzeciwko Torunia, nadany Krzyżakom przez ks. Konrada mazowieckiego w r. 1230 i tworzący do r. 1422 komturstwo nieszawskie. Obszar ten zwrócony został Polsce w r. 1422. Znajdujące się na nim osady, jako należące do Kujaw, będą uwzględnione w „Słowniku historyczno-geograficznym Kujaw i ziemi dobrzyńskiej w średniowieczu”, przygotowywanym przez Z. Guldona.

Ten stan rzeczy znalazł odbicie w sformułowaniach aktu hołdowniczego ziemi chełmińskiej dla Kazimierza Jagiellończyka w maju 1454 r., a także traktatu toruńskiego 1466 r., który do ziemi chełmińskiej przejętej przez Polskę zaliczył także Nowe Miasto Lubawskie i Bratian22Die Staatsverträge des Deutschen Ordens in Preussen im 15. Jahrhundert, t. II, wyd. E. Weise, Marburg 1955, s. 145 i 268; ziemia michałowska jest w nim wprawdzie osobno wymieniona, co jednak w praktyce nie miało pociągnąć żadnej konsekwencji administracyjno-ustrojowej. Całość bowiem obszaru ziemi chełmińskiej, ukształtowanej do r. 1454, stała się od tego czasu województwem chełmińskim, stanowiącym także jeden powiat sądowy tej samej nazwy. Dopiero od około 1560 r. nastąpiło wydzielenie osobnego powiatu michałowskiego, który jednak – poza dawną ziemią (kasztelanią) michałowską – objął także części dawnej ziemi lubawskiej oraz wschodnią część pierwotnej ziemi chełmińskiej (po Wąbrzeźno) i dawnej południowej Pomezanii z Nowym Miastem Lubawskim23M. Biskup, Podziały administracyjne województwa chełmińskiego w drugiej połowie XVI wieku, Studia i Materiały do dziejów Wielkopolski i Pomorza, t. 1, z. 2, 1956, s. 106 i nast.

W konsekwencji więc „Słownik chełmiński” obejmuje teren ziemi chełmińskiej w pojęciu ukształtowanym w połowie XV stulecia, a którego odpowiednikiem stało się pojęcie województwa chełmińskiego istniejącego przez lata 1454-1772.

 

*

 

Złożone dzieje ziemi chełmińskiej w czasach średniowiecza i okresu zaborczego w XIX stuleciu wpłynęły na specyficzne ukształtowanie się jej bazy źródłowej dla okresu objętego zasięgiem chronologicznym „Słownika”. Zasadniczą cechą tej podstawy źródłowej jest przede wszystkim jej niepełność i fragmentaryczność nie tylko dla okresu piastowskiego sprzed r. 1230 (najpoważniejszą rolę pełni tutaj tzw. dokument łowicki z 1222 r.), lecz także dla pierwszego etapu panowania zakonu krzyżackiego od połowy XIII do drugiej połowy XIV stulecia. Jest to luka szczególnie dotkliwa, gdyż obejmująca okres kolonizacji na prawie chełmińskim (niemieckim), a której przebieg, szczególnie od początków XIV stulecia, źródła odtwarzają nam tylko w zgoła ułamkowy sposób24Por. uwagi J. Paradowskiego, o. c. s. 120, który obliczył, że dla 192 osad uchwyconych przez niego w źródłach dla ziemi chełmińskiej (po linię Płowęż-Szramowo) w materiałach XIV-wiecznych przywileje lokacyjne istnieją tylko dla 5 spośród nich, i to z lat 1303-1322. Brak też zupełny ksiąg ziemskich tak dla okresu krzyżackiego, jak staropolskiego, które zaginęły w zawierusze dziejowej.

Z drugiej natomiast strony cechą szczególną bazy źródłowej jest jej wydatne wzbogacenie do początków i połowy XV stulecia. Wiąże się to bez wątpienia ze wzrostem centralistycznej administracji zakonnej oraz jej postępującym fiskalizmem, który spowodował powstanie szeregu cennych wykazów i spisów czynszowych, umożliwiając wzbogacenie szczupłych danych źródłowych, nie tylko dla posiadłości krzyżackich, lecz także dóbr rycerskich; najpoważniejsze luki istnieją nadal dla posiadłości kościelnych (dominium biskupstwa chełmińskiego nie obejmowanego spisami krzyżackimi) oraz dóbr miasta Chełmna. W konsekwencji jednak większość informacji źródłowych kartoteki „Słownika chełmińskiego” (szczególnie dotyczących dóbr rycerskich) została zaczerpnięta ze źródeł pochodzących z końca XIV-połowy XV wieku. Odpowiednikiem tej szerszej bazy źródłowej, późniejszym przeszło o całe stulecie, będą dopiero rejestry poborowe z okresu ponownej władzy polskiej z drugiej połowy XVI stulecia. Zgodnie z przyjętymi założeniami metodycznymi stanowiły one punkt wyjścia do opracowania kartoteki „Słownika”.

Rejestry poborowe województwa chełmińskiego pochodzące z r. 1570-1571 ogłosił w 1911 r. I. T. Baranowski25Źródła dziejowe, t. 23: Polska XVI w. pod wzglądem geograficzno-statystycznym; t. XII: Prusy Królewskie, wyd. I. T. Baranowski, Warszawa 1911. Wysoce niezadowalający poziom tej edycji, zwłaszcza zaś pominięcie około 15% osad występujących w oryginałach rejestrów, bądź deklaracjach podatkowych zachowanych w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie26Archiwum Główne Akt Dawnych, Warszawa, Akta Skarbu Koronnego, Dział I, nr 52, zmusiły do ogłoszenia drukiem w r. 1955 pominiętych przekazów źródłowych oraz reedycji niektórych fragmentów zniekształconych w pierwszym wydaniu27Rejestry poborowe województwa chełmińskiego z r. 1570-1571, wyd. M. Biskup, „Zapiski TNT”, t. 20, Toruń 1955, s. 305-328. Przy zbieraniu danych do kartoteki „Słownika chełmińskiego” sięgnięto z konieczności do oryginalnych przekazów rejestrów i deklaracji poborowych dla zniwelowania wad wydawnictwa Baranowskiego. Źródła te w sumie nie obejmują zresztą całości ówczesnych osiedli wiejskich i miejskich województwa chełmińskiego (tj. 636), a braki dochodzą do okrągło 130 osad, tj. 20%28M. Biskup, Rozmieszczenie własności ziemskiej województwa chełmińskiego i malborskiego w drugiej połowie XVI w., „Roczniki TNT”, t. 60, Toruń 1957, s. 9. Nie podają też one szeregu danych natury administracyjnej lub czynią to w sposób błędny (szczególnie w odniesieniu do podziału kościelnego29M. Biskup, Podziały, s. 111). Mimo to stanowiły one niezastąpiony materiał do zaczerpnięcia informacji źródłowych, szczególnie natury gospodarczo-społecznej, dla schyłkowego okresu średniowiecza. Braki ich informacji, zarówno odnośnie do pominiętych osad, jak i w zakresie danych dotyczących administracji państwowej i kościelnej, zostały uzupełnione częściowo danymi archiwalnymi z drugiej połowy XVI stulecia (jak szczególnie dla posiadłości ziemskich miasta Torunia) lub też materiałami drukowanymi z 1. połowy XVII wieku. Materiały te zostały wykorzystane w opracowaniach M. Biskupa30Ibidem, s. 106-107; tenże, Rozmieszczenie, s. 31 i nast, którego ustalenia przyjęto więc do zaznaczenia XVI-wiecznej przynależności administracyjnej poszczególnych osad.

Dla okresu właściwego średniowiecza podstawowy zrąb materiałów z tematyki gospodarczej, społecznej i administracyjnej ziemi chełmińskiej zawarty jest w dwóch najpoważniejszych edycjach: Preussisches Urkundenbuch, t. I-V i Urkundenbuch des Bisthums Culm, t. I-II. Pierwsza z nich zawiera całość wzorowo wydanych przekazów dyplomatycznych od lat dziesiątych XIII wieku, jednak sięga tylko do r. 1356. Lukę istniejącą dla dalszego okresu częściowo tylko wypełnia stary Codex diplomaticus Prussicus J. Voigta, t. V-VI, przynoszący tylko sporadyczne informacje do roku 1403, oraz szczupłe i często niepełne regesty listów i przywilejów wystawianych przez władze krzyżackie bądź do nich kierowanych, a ogłoszone w wydawnictwie E. Joachima i W. Hubatscha Regesta historico-diplomatica Ordinis Sanctae Mariae Theutonicorum, Pars I (do r. 1510) i Pars II (przywileje do r. 1525).

Natomiast druga naczelna edycja – Kodeks dyplomatyczny biskupstwa chełmińskiego, wydany przez C. P. Woelky’ego (t. I-II), obejmuje całość okresu średniowiecza od r. 1243, dochodząc aż do schyłku XVIII stulecia. Zawiera on podstawowy zrąb materiałów, dotyczących własności i administracji kościelnej ziemi chełmińskiej, stanowiącej w lwiej części diecezję chełmińską. Materiały te stanowiły więc nie tylko uzupełnienie chronologiczne przekazów, których nie objął jeszcze kodeks dyplomatyczny pruski do okresu krzyżackiego, ale i ich rozszerzenie na okres staropolski.

Poważną rolę dla większości dóbr ziemskich odegrały wykazy sporządzane przez administrację krzyżacką w pierwszej połowie XV stulecia. Pierwszy z nich: Bas Grosse Zinsbuch, wydany przez P. G. Thielena, zawierający dano dla poszczególnych jednostek administracyjnych ziemi chełmińskiej z l. 1416-1438, daje pierwszy, pełniejszy obraz dla własności krzyżackiej, przynosząc w szczególności cenny materiał gospodarczo-społeczny dla większości wsi kmiecych i folwarków, ale częściowo i dla dóbr rycerskich. Te ostatnie znalazły jednak najpełniejsze odbicie w Dienstbuch des Kulmerlandes (1423-24), wydanym przez S. Ekdahla, który pozwolił na uzupełnienie poważniejszych luk poprzednich edycji źródłowych, istniejących dla tej kategorii dóbr31Autorka K. Porębska korzystała także z fotokopii oryginalnego przekazu Dienstbuch des Kulmerlandes – Staatliches Archivlager, Göttingen, OBA, Nr 3625 – znajdujących się w Pracowni Mikrofilmowej Tow. Naukowego w Toruniu. Pozwoliło to na skorygowanie niektórych wadliwych lekcji i objaśnień w edycji S. Ekdahla – por. recenzję tego wydawnictwa M. Biskupa, [w:] „Zapiski Hist.”, t. 32, 1967, s. 227-229. Dodatkowe uzupełnienie dla niej stanowiły także wcześniejsze chronologicznie o okrągło 20 lat dane źródłowe, zawarte w wydawnictwie Bas Marienburger Tresslerbuch E. Joachima oraz edycja Acten der Ständetage Preussens unter der Herrschaft des Deutschen Ordens, M. Toeppena (t. I-V), a także Liber scabinorum Veteris Civitatis Thorunensis 1363-1428 (dla dóbr rycerskich i mieszczańskich z południowej strefy ziemi chełmińskiej). Nie są to jednak materiały dorównujące posiadanym dla dóbr krzyżackich, gdyż dotyczą ono w głównej mierze stosunków własnościowych, a rzadziej dalszych danych z dziedziny gospodarczo-społecznej.

Natomiast dla własności krzyżackiej, szczególnie jej gospodarki folwarcznej, sporo uzupełnień dała także edycja Das Grosse Ämterbuch des Deutschen Ordens, W. Ziesemera, zawierająca inwentarze zamków i folwarków dla większości zakonnych jednostek administracyjnych ziemi chełmińskiej z przełomu XIV/XV wieku.

Mniejszą rolę odegrały wydawnictwa źródłowe, jak Codex diplomaticus Masoviae, wydany przez J. K. Kochanowskiego, i Die Staatsverträge des Deutschen Ordens in Preussen im 15. Jahrhundert, wyd. przez E. Weisego, t. I-II (dla lat 1398-1466), Scriptores Rerum Prussicarum, t. I-V, oraz Triginta documenta ecclesiae cathedralis Plocensis 1230-1317, wyd. przez W. Kętrzyńskiego. Dla okresu staropolskiego (1454-1570) wykorzystano – obok rejestrów poborowych – przede wszystkim Summaria T. Wierzbowskiego oraz ogłoszone przez S. Hoszowskiego, Lustracje województw malborskiego i chełmińskiego, dla l. 1565 i 1570; obejmują one jednak do obszaru województwa chemińskiego tylko znikomą część dóbr królewskich (starostwa grudziądzkie i rogozińskie).

Najsłabiej przedstawiała się kwestia źródeł dotyczących administracji kościelnej. Tylko fragmentaryczne dane dotyczące podziału parafialnego na obszarze diecezji chełmińskiej zawiera wspomniany już Urhundenbueh des Bisthums Culm, t. I (najcenniejszy w nim jest wykaz większości parafii z r. 1445, sporządzony w związku z synodem laickim, tj. wizytowaniem poszczególnych parafii przez wysłanników biskupa przy wezwaniu także parafian).

Pewne uzupełnienia do początków XV w. przyniosła edycja J. Kolberga, Ein Preussisches Formelbuch des 15. Jahrhunderts (ZE, t. 9). Brak jednak XVI-wiecznych wizytacji diecezji, które uległy zaginięciu. W konsekwencji oprzeć się można było tylko na XVII-wieczny eh wizytacjach, szczególnie pochodzących z l. 1667-72 („Fontes TNT”, t. VI-X), przytaczających miejscami także dane z zaginionych wcześniejszych wizytacji. Na skutek rozszerzenia zasięgu diecezji chełmińskiej po r. 1527 o tereny nad Osą, należące do sprotestantyzowanej wówczas diecezji pomezańskiej (region Łasina i Nowego Miasta Lubawskiego), wizytacje z drugiej połowy XVII w. nie dają jednak podstawy do przyjmowania zawartych w nich danych dotyczących podziału na dekanaty. Także dla niewielkiego obszaru ziemi chełmińskiej należącego do diecezji płockiej na lewym brzegu Drwęcy wizytacje parafii (i to jedynie dla części tego obszaru) posiadamy dla l. 1605 i 1618; są one wydane przez P. Czaplewskiego („Fontes TNT”, t. XI-XV). Należy zaznaczyć, że dane powyższych wizytacji skontrolowane i uzupełnione w miarę możliwości informacjami XVI-wiecznych źródeł (lustracje królewszczyzn, częściowo rejestry poborowe) zostały w swoim czasie wykorzystane w osobnym opracowaniu M. Biskupa, którego ustalenia w konsekwencji także przyjęto dla zasygnalizowania kościelnej przynależności osad do około r. 157032M. Biskup, Podziały, s. 110 i nast.

Obok wydawnictw źródłowych znaczną pomoc oddały niektóre spośród licznych monografii dotyczących całości ziemi chełmińskiej, jak w szczególności poszczególnych powiatów (w granicach z końca XIX stulecia) czy regionów. Zawierają one bowiem często przedruki źródeł proweniencji krzyżackiej, niekiedy dzisiaj już zaginionych. Dotyczy to w szczególności monografii D. Braunsa (Geschiehte des Culmerlandes bis zum Thorner Frieden, 1881), której główna wartość polega na przedruku – choć miejscami niepewnym – zaginionych dziś tzw. Ksiąg szkód (Schadenbücher) z r. 1414, zawierających bogaty materiał dla stosunków wiejskich. Spośród monografii powiatowych największą wartość posiadają H. Plehna (powiat brodnicki), X. Froelicha (powiat grudziądzki) i H. Maerckera (powiat toruński), przy czym ta ostatnia wykorzystuje także bogate zasoby toruńskiego Archiwum. Cenne są także rozprawy A. Semrau'a dotyczące regionu Nowego Miasta Lubawskiego (jak w szczególności Die Entstehung und Besiedlung der Vogtel Brathian, ,,Mitt. d. Copp. Ver”, t. 40). Dane ich ułatwiły także weryfikację niektórych informacji, zebranych z wydawnictw źródłowych, oraz ustalenie położenia czy losu osad dzisiaj zaginionych. Natomiast monografie P. Schultza (powiat chełmiński) i B. Heyma (powiat wąbrzeski) nie dały poważniejszych uzupełnień i korzyści.

Dane archeologiczne zostały tylko zasygnalizowane w oparciu o pracę W. Łęgi (Kultura Pomorza we wczesnym średniowieczu, 1929-1930) i uzupełnione niektórymi wynikami ogłoszonymi w nowszych opracowaniach (jak B. Zielonka, Zarys dziejów polskich badań archeologicznych w ziemiach województwa bydgoskiego, „Rocznik Muzeum w Toruniu”, t. 1, zesz. 3, 1963). Przejrzano także rękopiśmienną „Kartotekę zabytków archeologicznych” Woj. Konserwatora Zabytków w Bydgoszczy.

Dla datacji zabytków sztuki, zwłaszcza sakralnej, przydatne było przede wszystkim wydawnictwo J. Heisego (Bau- und Kunstdenkmdler der Promnz Westpreussen: Kulmerland und Löbau, 1887-1895), uzupełnione nielicznymi – jak dotąd – nowszymi opracowaniami (jak M. Arszyński, Z badań nad zamkiem pokrzyżackim w Radzynie, „Rocznik Grudziądzki”, t. II, 1961; Katalog zabytków w Polsce, t. 11: Woj. bydgoskie, zesz. 19: Powiat wąbrzeski, 1967).

Przy identyfikacji osad dziś zaginionych posługiwano się zdjęciami Prus Zachodnich Schröttera z końca XVIII w., które posiadano w fotokopiach w oryginalnej wersji 1:50 000 (w zbiorach Towarzystwa Naukowego w Książnicy Miejskiej w Toruniu), oraz drukowanym atlasem Schröttera (1796-1802) w skali 1:150 000. Korzystano także z nowszych map sztabowych w skali 1:100 000, a sporadycznie zasięgano informacji niektórych Prezydiów Powiatowych Rad Narodowych.

Przy identyfikacji nazw hydrograficznych szczególnie pomogła Hydronimia Wisły (cz. 1 pod red. P. Zwolińskiego, 1965). Nazwy dzisiejsze dla osad wiejskich i miejskich przyjęto na podstawie Spisu miejscowości Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, 1968, z wyjątkiem tych osad, które nie zostały objęte powyższym zestawieniem. Opierano się wówczas na mapach sztabowych oraz informacjach Prezydiów Rad Narodowych, jak również na Skorowidzu miejscowości Rzeczypospolitej, 1925. Przy niektórych osadach, których nazwy uległy zmianie w okresie powojennym, podano na drugim miejscu ich poprzednią wersję.

Marian Biskup

1 Słownik ten opracowany został pod kierunkiem piszącego te słowa, co zresztą wynika z zamieszczonego przeze mnie na początku (s. 5-38) „Wstępu”.

W dalszym ciągu niniejszych uwag dzieło to nazywał będę systematycznie Słownikiem wieluńskim i tak samo mowa będzie zawsze o Słowniku chełmińskim, natomiast „Słownik Historyczno-geograficzny ziem polskich w średniowieczu” – jako całość – nazywany tu będzie „Słownikiem Polski średniowiecznej”, „Słownikiem średniowiecznym”, „naszym Słownikiem”, lub krótko „Słownikiem”. Uwagi te bowiem dotyczą całości „Słownika średniowiecznego”, gdyż wobec zmian, które wprowadzono do zasad jego opracowania po 1963 r. oraz specyficznego charakteru Słownika wieluńskiego, wypadło omówić pokrótce na nowo cele i metodę prac słownikowych.

2 Współpraca podpisanego z autorem Słownika wieluńskiego po przejściu do prac nad jego redakcją i – później – publikacją nie układała się najlepiej, nie byłem też w tym ostatnim stadium konsultowany przez PWN nawet w kwestii formatu wydawnictwa.

3 Zob. B. Rosin, Słownik historyczno-geograficzny ziemi wieluńskiej w średniowieczu, Warszawa 1963, s. 36.

4 Zob. S. Zajączkowski i S. M. Zajączkowski, Materiały do słownika geograficzno-historycznego dawnych ziem łęczyckiej i sieradzkiej do 1400 roku. Część I, „Prace Wydziału II – Nauk hist. i społ. Łódzkiego Tow. Nauk.”, nr 63, Łódź 1966, s. V-VIII. Autorzy stwierdzają, że „przechodząc do XV w. i czasów następnych, spotykamy się ze zjawiskiem niepomiernego wzrostu ilości zachowanych obecnie ksiąg sądowych łęczyckich i sieradzkich, tak że ich pełne wyzyskanie byłoby rzeczą niepomiernie trudną, dokładne ich przerobienie odsunęłoby na kilka, jeśli nie więcej lat, sprawę zakończenia pracy” itd. Trzeba tu zauważyć, iż w odniesieniu do żadnego terytorium nie da się osiągnąć „pełnego wyzyskania” istniejących z czasów średniowiecza źródeł, chodzi natomiast w naszym „Słowniku” o odtworzenie pełnej w zasadzie sieci osad na przełomie XV i XVI w., bo dla tego czasu postulat ten da się zrealizować dla ziem macierzystych Polski.

5 Trzeba tu dodać, że zebrany w kartotece „Słownika ziem małopolskich” materiał źródłowy oddał już bardzo duże usługi zarówno wydawcom źródeł (Stan. Kuraś i Zofia Leszczyńska-Skrętowa), jak także autorom prac z zakresu toponomastyki (M. Kamińska – Sandomierskie oraz W. Lubas i K. Rymut – Krakowskie), a także historii miast (F. Kiryk), nie mówiąc już o pomocy udzielanej badaczom dziejów lokalnych i regionalnych.

6 Cały „Słownik średniowieczny” posiada charakter materiałowy (zbioru informacji źródłowych), a nie opisowo”narracyjny (monografie poszczególnych obiektów). Z braku jednak innego określenia na poświęcone poszczególnym obiektom artykuliki musimy posługiwać się terminem „opisy”. Dla zaznaczenia jednak, że nie chodzi tu o normalne opisy, wyraz ten ujmuję zawsze w cudzysłów.

7 Prace nad Słownikiem Pomorza Zachodniego ziemi bełsko-chełmskiej oraz Podlasia nie zostały jeszcze formalnie rozpoczęte, ale jest rzeczą oczywistą, że każda z tych ziem otrzyma z czasem własny „Słownik”. Wiadomo nawet, że autorom podlasko-litewskiego będzie znakomity znawca tego obszaru, docent dr Jerzy Wiśniewski.

Prace nad Słownikiem Mazowsza prowadził od dawna prof. dr Adam Wolff w ramach Instytutu Historii Kultury Materialnej. Słownik ten ma tworzyć formalnie jeden dział „Słownika średniowiecznego”, de facto jednak będzie się od niego różnił bardzo mocno, każda bowiem ziemia (w samym wojew. mazowieckim jest ich 10) ma otrzymać własny Słownik. Pierwszy z tej serii będzie „Słownik wyszogrodzki”.

8 We wstępie do Słownika wieluńskiego proponowałem datę 1526 r., z różnych względów jednak trzeba ją przesunąć w przód o 4 lata. Zresztą data 1530 r. ma również charakter orientacyjny, gdyż o wyborze terminus ad quem kwerendy źródłowej decydują zawsze względy praktyczne.

9 Zob. wyżej, przypis 5.

10 „Kwartalnik Historii Kultury Mater.”, XIII, 1965, nr 3, s. 586. Chodzi tu o jedyną, krytyczną recenzję „Słownika wieluńskiego”, napisaną przez prof. S. Zajączkowskiego.

11 Już we wstępie do Słownika wieluńskiego (s. 23) stwierdziłem, że „przed punktem „różne” (6) należałoby dodać osobny punkt poświęcony elementom kościelnym, które odgrywały ogromną rolę w całej epoce feudalnej, a wyodrębniają się wyraźnie pod względom rzeczowym”.

12 W „Słowniku chełmińskim” pozostawić musiano kilka wyrazów w języku staroniemieckim, których przekład wymagałby specjalistycznych studiów, a jego adekwatność mogłaby stać pod znakiem zapytania.

13 Zdaniem M. Kucały (Odbicie słownictwa pospolitego w staropolskich nazwach osobowych, „Język Polski”, XLVIII, 1968, nr 3, s. 186) nasz „Słownik średniowieczny” do naukowego badania nazw nie „będzie ... stanowił wystarczającej podstawy i trzeba będzie opracować oddzielny słownik toponomastyczny”. Autor nie zdaje sobie widocznie sprawy z istnienia kartotek „Słownika”, gdzie znajdzie się szczegółowa dokumentacja dla wszystkich odmian każdej nazwy.

14 S. Rospond, Słownik nazw geograficznych Polski Zachodniej i Północnej, cz. I-II, Wrocław-Warszawa 1951.

15 Por. niżej hasło „Chełmińska ziemia”.

16 J. Paradowski, Osadnictwo w ziemi chełmińskiej w wiekach średnich, Lwów 1936, s. 66.

17 K. Buczek, Z nowszych badań nad osadnictwem ziem polskich w średniowieczu, „Przegląd Hist.”, t. 34, 1937-38, s. 289 i nast.

18 J. Bieniak, Studia nad dziejami ziemi chełmińskiej w okresie piastowskim, „Rocznik Grudziądzki”, t. V-VI, 1970, 42 i n.

19 A. Semrau, Die Entstehung und Besiedlung der Vogtei Brathian, „Mitt. d. Copp. Ver.”, t. 40, 1932, s. 110 i nast.

20 Das Grosse Zinsbuch des Deutschen Ritterordens, wyd. P. G. Thielen, Marburg 1958, 8. 87 – w spisie czynszów komturstwa brodnickiego z r. 1437 występuje grupa wsi „uff Michelaerlant”.

21 Pomijamy tutaj niewielki obszar Kujaw, przylegający do Wisły naprzeciwko Torunia, nadany Krzyżakom przez ks. Konrada mazowieckiego w r. 1230 i tworzący do r. 1422 komturstwo nieszawskie. Obszar ten zwrócony został Polsce w r. 1422. Znajdujące się na nim osady, jako należące do Kujaw, będą uwzględnione w „Słowniku historyczno-geograficznym Kujaw i ziemi dobrzyńskiej w średniowieczu”, przygotowywanym przez Z. Guldona.

22 Die Staatsverträge des Deutschen Ordens in Preussen im 15. Jahrhundert, t. II, wyd. E. Weise, Marburg 1955, s. 145 i 268.

23 M. Biskup, Podziały administracyjne województwa chełmińskiego w drugiej połowie XVI wieku, Studia i Materiały do dziejów Wielkopolski i Pomorza, t. 1, z. 2, 1956, s. 106 i nast.

24 Por. uwagi J. Paradowskiego, o. c. s. 120, który obliczył, że dla 192 osad uchwyconych przez niego w źródłach dla ziemi chełmińskiej (po linię Płowęż-Szramowo) w materiałach XIV-wiecznych przywileje lokacyjne istnieją tylko dla 5 spośród nich, i to z lat 1303-1322.

25 Źródła dziejowe, t. 23: Polska XVI w. pod wzglądem geograficzno-statystycznym; t. XII: Prusy Królewskie, wyd. I. T. Baranowski, Warszawa 1911.

26 Archiwum Główne Akt Dawnych, Warszawa, Akta Skarbu Koronnego, Dział I, nr 52.

27 Rejestry poborowe województwa chełmińskiego z r. 1570-1571, wyd. M. Biskup, „Zapiski TNT”, t. 20, Toruń 1955, s. 305-328.

28 M. Biskup, Rozmieszczenie własności ziemskiej województwa chełmińskiego i malborskiego w drugiej połowie XVI w., „Roczniki TNT”, t. 60, Toruń 1957, s. 9.

29 M. Biskup, Podziały, s. 111.

30 Ibidem, s. 106-107; tenże, Rozmieszczenie, s. 31 i nast.

31 Autorka K. Porębska korzystała także z fotokopii oryginalnego przekazu Dienstbuch des Kulmerlandes – Staatliches Archivlager, Göttingen, OBA, Nr 3625 – znajdujących się w Pracowni Mikrofilmowej Tow. Naukowego w Toruniu. Pozwoliło to na skorygowanie niektórych wadliwych lekcji i objaśnień w edycji S. Ekdahla – por. recenzję tego wydawnictwa M. Biskupa, [w:] „Zapiski Hist.”, t. 32, 1967, s. 227-229.

32 M. Biskup, Podziały, s. 110 i nast.